Nasza prywatna duchowa pielgrzymka do Sanktuarium w Skrzatuszu….
Długo planowaną wycieczkę do Skrzatuskiego Sanktuarium postanowiliśmy odbyć dokładnie w dniu 4 urodzin Filipka. Zamiast imprezy urodzinowej mieliśmy wielką duchową potrzebę modlitwy do Matki Bożej Bolesnej w Skrzatuszu . Po jakimś tygodniu ku naszemu zaskoczeniu, zaczęły przychodzić liściki (tzn mandaty) .Efekt końcowy – mam nadzieję, liczba sztuk 5. Prowadził mąż nie jakiś tam pirat drogowy 🙂 jechaliśmy naprawdę powoli i uważnie, a jednak fotoradarowa zmora kierowców dopadła i nas…Oczywiste jest to że urządzenia stawiane są w miejscach gdzie będą najlepiej zarabiały, ale powinna być przynajmniej zachowana jakaś odległość między nimi i margines prędkości….. a tu dwie fotki zrobione co 2 minuty przy prędkości 50/h itd …reszty opisywać nie będę bo załamać się można … na samo wspomnienie . Jedno jest pewne 4 urodziny naszego syna i trasę Słupsk-Skrzatusz zapamiętamy na długo , wycieczkę też spłacać będziemy jeszcze trochę….bo niestety z maszynami dyskutować się nie da:(
„Na drogach żywota
Nieraz burze szaleją nad głową.
Wicher nami nad
przepaścią miota,
A grom ciemność oświetla grobową,
Jednak wyżej widać błękit nieba…
Tylko wznieść się nad chmury potrzeba „ (A. Asnyk)
Mówi się, że Bóg jest opoką dla każdego z nas ,w najtrudniejszych chwilach modlitwa przynosi nam ukojenie i przypomina nam, że mamy się na kim oprzeć „bo przecież Bóg nie istnieje w czyjejś wyobraźni tylko istnieje”.